Rzeczywistość Spółdzielczości w Polsce nie jest zbyt różowa, na drodze do prężnie działającej Spółdzielni Socjalnej spotkać można wiele przeszkód formalnej natury, sytuacja bardzo często spowodowana jest nie tyle nieprzychylnością urzędników ile brakiem wiedzy na temat tego "przedziwnego" tworu.
Wierzymy, że w trudzie rodzą się piękne rzeczy i rzeczywiście doświadczamy tego na co dzień. Angażujemy swoje siły w rozmaite inicjatywy, w naszych szeregach pojawiła się niezwykła osóbka z wielką osobowością.
Z wielką przyjemnością przedstawiamy Agnieszkę, silną i twórczą postać, od jakiegoś już czasu współpracującą z nami nad wspólną wizją.
Agnieszka swoją drogę z ekologią i wegetarianizmem rozpoczęła ponad
16 lat temu. Od tego czasu związana jest z trzecim sektorem i angażuje
się w inicjatywy na rzecz społeczności lokalnych w Polsce i zagranicą.
Prowadzi warsztaty z zakresu ekologii oraz edukacji kulturowej i
globalnej. Jej antropologiczne wykształcenie i pasja sprawiły, że
próbuje przybliżać uczestnikom zajęć tradycję i współczesność innych
grup kulturowych. Jako wieloletnia wolontariuszka propaguje idee
bezinteresownej pomocy wśród dzieci i osób starszych. Uwielbia twórcze
działania. W kuchni lubi eksperymentować. Inspirują ją niekonwencjonalne
podróże, miejsca najczęściej zapamiętuje poprzez spotkanych ludzi i
smaki.
W maju 2011 roku pojawił się w jej życiu niezwykły Mały Człowiek, dzięki któremu na nowo odkrywa świat oczami dziecka.
wtorek, 30 października 2012
niedziela, 28 października 2012
Marchew, seler i fasola w niezwykłym wydaniu!
25. października, w
łódzkim przedszkolu nr 152, w ramach akcji "Zdrowy przedszkolak"
odbyło się spotkanie z przedstawicielami placówek przedszkolnych naszego
miasta. Na tę okoliczność przygotowałyśmy skromny poczęstunek – kanapeczki z
razowego chleba z warzywnymi pastami oraz bezcukrowe, zbożowe
ciasteczka. Ponieważ nasza propozycja spotkała się dużym uznaniem, zamieszczamy
przepisy.
Pasta marchewkowo – figowa (pomarańczowa)
ok. 1/2 kg ugotowanej marchewki
4 duże, suszone figi (najlepiej niesiarkowane)
1 – 2 łyżki ziaren słonecznika
1 łyżka oliwy
szczypta kardamonu
4 duże, suszone figi (najlepiej niesiarkowane)
1 – 2 łyżki ziaren słonecznika
1 łyżka oliwy
szczypta kardamonu
Słonecznik podprażyć na suchej patelni (by
pasta była jeszcze zdrowsza lepiej słonecznik namoczyć na noc, bez podprażania)
i zmielić w młynku do kawy (niekoniecznie, aczkolwiek ułatwia to pracę).
Wszystkie składniki zblendować na gładką masę i odstawić na 2godziny w chłodne
miejsce (pod warunkiem, że mamy tyle silnej woli :) ). Figi można wcześniej
namoczyć, wtedy pasta będzie miała luźniejszą konsystencję.
Pasta fasolowo – koperkowa (zielona)
ok. 6 garści ugotowanej białej fasoli (ja
gotuję z odrobina soli, majerankiem, liściem laurowym i zielem angielskim)
duży pęczek koperku (mogą być nawet 2)
2 łyżki soku z cytryny
1 łyżka oliwy
sól, biały pieprz
sól, biały pieprz
Koperek posiekać, wszystko zblendować na gładką
masę, dodając po trochu wodę dla uzyskania pożądanej konsystencji. Schłodzić.
Selerowo – dyniowa (biała)
1/2 dużego ugotowanego selera
1 ugotowana pietruszka
2 – 3 garści podprażonych pestek dyni (jeśli ma
być zdrowiej zamiast podprażenia namoczyć)
ząbek czosnku,
1 łyżka oliwy,
sól, pieprz, sok z cytryny
Do tej pasty można użyć wyłącznie selera (wtedy
zwiększamy jego ilość). Ja dałam pietruszkę, ponieważ miałam ugotowaną.
Jeśli używamy dyni podprażonej, lepiej zmielić
ją w młynku do kawy, oszczędzi nam to pracy. Jeśli jest namoczona – wszystkie
składniki zblendować na gładką masę. Schłodzić.
Ponieważ zauważyłyśmy, że wzrasta
zainteresowanie roślinnymi pastami do chleba, będziemy co jakiś czas
zamieszczać kolejne propozycje zdrowych smarowideł. Zapraszamy do śledzenia
bloga!
Magda
poniedziałek, 22 października 2012
Paprykowe pyszności
Jesienią jest szczególnie tania.
Czerwona, żółta, zielona, pomarańczowa, biała. Różne kształty, różny smak.
Morze witamin, minerałów – źródło zdrowia. Stragany mienią się kolorami,
korzystajmy, póki sezon trwa. Warto jeść ją teraz, bo zimowa, marketowa, to już
nie to samo, nie tylko ze względu na wysoką cenę.
Aż dziw bierze, że kiedyś jej nie
lubiłam. W moim menu znalazła się dopiero wraz ze wzrostem świadomości
związanej ze zdrowym odżywianiem. Dziś uwielbiam zarówno świeżą jak i
przetworzoną. W sezonie mrożę, by zimą też cieszyć się jej smakiem i aromatem w
rozgrzewających potrawach.W naszym domu zajadamy się najczęściej czerwoną,
najbardziej nam taka smakuje. Z mężem jesteśmy także fanami ostrych odmian.
Papryka to przede wszystkim bogactwo
witaminy C. Ma jej najwięcej spośród wszystkich warzyw, więcej nawet niż
cytryna. Ciekawostką jest to, że w niewielkim stopniu ulega ona rozpadowi
podczas obróbki termicznej, jak to się dzieje w przypadku innych warzyw i
owoców.
Oczywiście zawartość
składników odżywczych różni się w zależności od rodzaju papryki, dlatego warto
spożywać różne jej rodzaje. Poza witaminą C, papryka posiada także witaminy z
grupy B, prowitaminę A (najwięcej czerwona), witaminę E i kwas foliowy
(najwięcej zielona), luteinę, wpływającą korzystnie na wzrok (pomarańczowa).
Składniki mineralne występują w dużych ilościach, bez względu na rodzaj papryki
– m. in. wapń, żelazo, magnez, potas, fosfor, selen.
Składniki odżywcze
zawarte w papryce wpływają korzystnie na nasze zdrowie – zwiększają odporność
organizmu, regulują ciśnienie krwi, wzmacniają naczynia krwionośne, działają
moczopędnie, przez co regulują pracę układu moczowego.
Także ostre odmiany,
takie jak chili, peperoni, czuszka czy jalapeňo, mają działanie pro –
zdrowotne, jeśli spożywa się je z umiarem. Zawarty w nich alkaloid, kapsaicyna,
w niewielkich dawkach ma działanie antyseptyczne i przeciwwirusowe,
przeciwgorączkowe, rozgrzewające i uśmierzające. Pobudza krążenie i przemianę
materii; jest świetnym antyoksydantem, ma więc działanie antynowotworowe i
przeciwstarzeniowe. Poprzez działanie pobudzające produkcję kwasu żołądkowego i
żółci, wpływa korzystnie na dolegliwości układu pokarmowego. Kapsaicyna w dużych
stężeniach jest trucizną, stąd być może pochodzi lęk przed ostrymi gatunkami
papryki.
Jest wiele pomysłów na dania z
papryki. Można spożywać ją na surowo – w sałatkach i na kanapkach, można
zapiekać faszerowaną, robić lecza, gulasze, bigosy, zupy. Wszystko zależy od
naszych upodobań i fantazji.
Ja dziś znów
chciałabym zaproponować świetną i zdrową pastę do pieczywa.
2 duże czerwone
papryki
6 – 10 łyżek
podprażonych na suchej patelni płatków migdałowych
2 – 3 ząbki czosnku
2 łyżki octu
balsamicznego
4 – 5 łyżek oliwy
odrobina soli i
pieprzy do smaku
Paprykę przekroić na
pół, wydrążyć gniazda nasienne, upiec w piekarniku do miękkości. Jeśli puściła
sporo soku – osuszyć papierowym ręcznikiem. Zdjąć skórkę i zblendować z resztą
składników. Dla ułatwienia zadania polecam wycisnąć czosnek przez praskę a
płatki migdałowe zmielić w młynku do kawy. Oszczędzi nam to długiego
miksowania.
Pastę tę można z
powodzeniem zrobić w większych ilościach i zapasteryzować w słoiczkach. Włożona
w to praca zwróci nam się z nawiązką, gdy w otworzymy słoiczek w zimowy
wieczór.
Magda
czwartek, 18 października 2012
Orzechy włoskie
Dzieciństwo kojarzy mi się nierozłącznie
z dziadkowym ogródkiem. Niezapomniany smak truskawek jedzonych prosto z
krzaczka, niesamowity zapach jabłek zbieranych o poranku w zroszonej trawie i
te jesienie z rękami wiecznie brązowymi od orzechów wyłuskiwanych z zielonych
łupin. Ale jakie to były orzechy! Ich smak i zapach jest jednym z piękniejszych
wspomnień z dzieciństwa. Pamiętam suszenie ich na strychu i zimowe łasuchowanie.
W domu dziadka orzechy wykorzystywane były przede wszystkim do wypieków
pysznych ciast. Dziś używam ich często jako składnika różnorakich potraw, nie
tylko na słodko. Są bardzo ważne w mojej kuchni, bo mam świadomość, jak
wartościowym składnikiem diety są te
małe, brązowe kuleczki.
Mimo, że bardzo kaloryczne (ok.650 kcal w 100g), orzechy włoskie
powinny się pojawiać w naszym menu codziennie. Nie trzeba ich zjadać dużo,
wystarczy kilka sztuk spożywanych regularnie, by czerpać korzyści zdrowotne.
Orzechy włoskie to bardzo dobre źródło nienasyconych kwasów tłuszczowych, głównie omega-3 i alfa-linolenowego. Wpływają więc korzystnie na pracę mózgu i układu krążenia. Zapobiegają chorobom serca, nowotworom, chorobom pęcherzyka żółciowego. Jako bogate źródło antyoksydantów są ważne w profilaktyce chorób nowotworowych. Ze względu na zawartość melatoniny wpływają korzystnie na problemy ze snem.
Orzechy włoskie to bardzo dobre źródło nienasyconych kwasów tłuszczowych, głównie omega-3 i alfa-linolenowego. Wpływają więc korzystnie na pracę mózgu i układu krążenia. Zapobiegają chorobom serca, nowotworom, chorobom pęcherzyka żółciowego. Jako bogate źródło antyoksydantów są ważne w profilaktyce chorób nowotworowych. Ze względu na zawartość melatoniny wpływają korzystnie na problemy ze snem.
Oprócz
bogactwa soli mineralnych (m.im. wapń, magnez, fosfor) i witamin (A, E, PP, C,
K i z grupy B) są także źródłem łatwo strawnego białka. Zarówno owoce jak i
liście mają działanie antybakteryjne, przeciwzapalne, przeciwkrwotoczne i
oczyszczające. Warto więc zadbać, by na stałe zagościły w naszej diecie.
Polecam je w
różnych konfiguracjach – na słodko w ciastach i deserach, na słono – do
posypywania potraw, jako składnik past i pasztetów oraz zdrowa przegryzka.
Oczywiście najlepiej zjadać je na surowo, gdyż obróbka termiczna niszczy
nietrwałe kwasy tłuszczowe. Długie przechowywanie także wpływa na obniżenie
jakości, warto więc wyłuskiwać na bieżąco.
Dziś chciałam zaproponować bardzo prostą pastę kanapkową:
Dziś chciałam zaproponować bardzo prostą pastę kanapkową:
Wystarczy
namoczyć na noc szklankę wyłuskanych orzechów. Po namoczeniu odlać wodę a
orzechy przepłukać. Dodać 3-4 ząbki czosnku, 2 łyżki oliwy, odrobinę soli i
pieprzu i zblendować na gładka masę. Można dodać odrobinę wody, aby uzyskać
odpowiednią konsystencję. Serwowane z razowym chlebem i posiekaną natką
pietruszki będą pysznym ii wartościowym posiłkiem.
środa, 17 października 2012
Inspiracje z natury
Sama przyroda inspiruje nas do tworzenia niezwykłych rzeczy, końcu nikt nie dorównuje jej w mądrości pomysłów. Człowiek już od dawna podpatruje rozwiązania problemów od natury. Bez prawdziwej obserwacji nie powstałyby samoloty, maszyny parowe czy nawet, wydawałoby się błahe rzeczy, jak rzepy. Grażyna Morek w swoim artykule dla "Polityki" nazywa ewolucję wielkim laboratorium prototypów. Jakże trafne to porównanie! Zachęcamy do przeczytania całego tekstu, autorka analizuje wiele ciekawych przykładów wynalazków z życia codziennego, których pomysły zostały zaczerpnięte z przyrody.
Jest ogromna potrzeba naśladowania doskonałych rozwiązań występujących w naturze.
Biomimetyka - interdyscyplinarna nauka zajmuje się wdrażaniem pomysłów podejrzanych w świecie przyrody do projektów technologicznych.
Natura inspiruje nas również do recyklingu. Zastanawialiście się czym oddychacie? Powietrze tak bardzo potrzebne do życia było używane przez wiele pokoleń organizmów. Jakie to zadziwiające, że z każdym oddechem przyjmujemy do płuc atomy pochodzące z recyklingu!
Przyglądając się wszystkim naturalnie zachodzącym w ekosystemach procesom możemy spostrzec, że przyroda działa według tak popularnego ostatnio hasła : Reduce Reuse Recycle.
Działania człowieka nie wspierają niestety tego obiegu "surowców". Coraz częściej na wielką skalę blokują naturalne możliwości odnawiania się przyrody. Nadszedł czas na zastanowienie, skąd czerpać będą recyklingowe atomy przyszłe pokolenia, jeśli my teraz zatrzymamy je w produkowanych na wielką skalę śmieciach? Co stanie się z naszymi dziećmi jeśli zużyjemy naturalne pokłady surowców i w nadmiarze wyeksploatujemy możliwości naszej Planety?

Pamiętajmy, że wszyscy jesteśmy dziełami recyklingu minionych wieków, jesteśmy odpowiedzialni za recykling atomów dla przyszłych pokoleń!
Jest ogromna potrzeba naśladowania doskonałych rozwiązań występujących w naturze.
Biomimetyka - interdyscyplinarna nauka zajmuje się wdrażaniem pomysłów podejrzanych w świecie przyrody do projektów technologicznych.
Natura inspiruje nas również do recyklingu. Zastanawialiście się czym oddychacie? Powietrze tak bardzo potrzebne do życia było używane przez wiele pokoleń organizmów. Jakie to zadziwiające, że z każdym oddechem przyjmujemy do płuc atomy pochodzące z recyklingu!
Przyglądając się wszystkim naturalnie zachodzącym w ekosystemach procesom możemy spostrzec, że przyroda działa według tak popularnego ostatnio hasła : Reduce Reuse Recycle.
Działania człowieka nie wspierają niestety tego obiegu "surowców". Coraz częściej na wielką skalę blokują naturalne możliwości odnawiania się przyrody. Nadszedł czas na zastanowienie, skąd czerpać będą recyklingowe atomy przyszłe pokolenia, jeśli my teraz zatrzymamy je w produkowanych na wielką skalę śmieciach? Co stanie się z naszymi dziećmi jeśli zużyjemy naturalne pokłady surowców i w nadmiarze wyeksploatujemy możliwości naszej Planety?

Pamiętajmy, że wszyscy jesteśmy dziełami recyklingu minionych wieków, jesteśmy odpowiedzialni za recykling atomów dla przyszłych pokoleń!
wtorek, 16 października 2012
Hokkaido, moja miłość
Jesień rozgościła się już u nas
na dobre. Dni są coraz chłodniejsze, ale
ciągle możemy się cieszyć słońcem i pięknymi kolorami, którymi obdarowuje nas
natura. Moim ulubionym jest soczysta pomarańcz dyni – owocu, który nie cieszy
się u nas zbyt dużą popularnością. Przez
większość jest kojarzony z halloweenowym lampionem lub serwowaną na słodko
marynatą. A z dyni przecież można wyczarować
mnóstwo pyszności! Warto więc po nią sięgnąć, nie tylko ze względu na walory
smakowe ale i zdrowotne. Zarówno miąższ jak i pestki są bardzo wartościowe. W
miąższu jest mnóstwo prowitaminy A, witaminy z grupy B, witaminy C i E oraz
związki mineralne takie jak fosfor, magnez, wapń, żelazo i potas. Im bardziej
intensywny kolor, tym więcej walorów odżywczych posiada dynia. Warto więc
wybierać gatunki mocno pomarańczowe, takie jak np. dynia hokkaido, której jestem
ogromną fanką. Jej owoce są stosunkowo niewielkie i soczyście pomarańczowe.
Jako jedyna nadaje się do jedzenia ze skórką. Jest bardzo zdrowa a przy tym
niezwykle smaczna. Dodatkowo jej urzekające kolorem i kształtem owoce mogą
posłużyć do jesiennej dekoracji. Dobrą wiadomością jest to, że coraz częściej
pojawia się w sklepach i na straganach.
Dynia polecana jest przy
miażdżycy, nadciśnieniu tętniczym oraz chorobach nerek i prostaty. Działa lekko
moczopędnie, a także – dzięki sporej zawartości błonnika – przeciwdziała
zaparciom. Składniki odżywcze zawarte w dyni wpływają korzystnie na wzrok, pracę
serca i przemianę materii. Odtruwają i wzmacniają cały organizm. Jest niskokaloryczna,
więc można sobie pofolgować.
Pestki dyni to bardzo dobre źródło lekkostrawnego białka oraz bogactwo
mikroelementów. Znajdziemy w nich między
innymi cynk, magnez, selen, miedź i mangan.
Zawierają nienasycone kwasy tłuszczowe oraz fitosterole, które
skutecznie blokują wchłanianie cholesterolu. Zaleca się je więc w profilaktyce
chorób układu krążenia a także prostaty. Świeże, zmielone wraz z łupinami, mają
działanie przeciw pasożytnicze. W przeciwieństwie do miąższu, pestki zawierają
sporą dawkę kalorii, trzeba zatem pamiętać o umiarze.
Jedzmy więc dynię, bo warto!
Dziś chciałabym zaproponować
gulasz z dyni. Przepis (lekko zmodyfikowany) pochodzi z forum „wegedzieciak”.
Danie jest wegańskie, bezglutenowe.
Gulasz dyniowy
dorodna dynia hokkaido (można zastąpić inną, ale polecam
spróbować właśnie z tym gatunkiem)
duży pomidor
duża cebula
4 garści ugotowanej czerwonej fasoli lub ok. pół szklanki czerwonej soczewicy
½ puszki mleka kokosowego
1 łyżka curry (smakosze mogą dodać więcej)
1 łyżeczka imbiru w proszku
sól, pieprz do smaku
natka pietruszki (w ilościach hurtowych ;) )
duży pomidor
duża cebula
4 garści ugotowanej czerwonej fasoli lub ok. pół szklanki czerwonej soczewicy
½ puszki mleka kokosowego
1 łyżka curry (smakosze mogą dodać więcej)
1 łyżeczka imbiru w proszku
sól, pieprz do smaku
natka pietruszki (w ilościach hurtowych ;) )
Cebulę pokroić w kostkę i
zeszklić na oleju. Dynię wydrążyć (pamiętając o zachowaniu i wysuszeniu
wartościowych pestek), obrać, pokroić w dość dużą kostkę, dorzucić do cebuli,
delikatnie podsmażyć. Dodać pokrojonego w kostkę pomidora, mleko, przyprawy i
ewentualnie trochę wody. Dusić pod przykryciem do miękkości, dorzucić strączki,
zagotować. Na koniec wymieszać z posiekaną natką et voila! Serwować z kaszą lub
makaronem w asyście surówki z kiszonej kapusty.
Magda
Subskrybuj:
Posty (Atom)