O zbożach można opowiadać dużo i długo, postanowiłam więc jeszcze trochę na ten temat napisać. Poprzednio omówiłam w skrócie najbardziej populane, powszechnie znane i dostępne rodzaje zbóż, dziś chciałabym wspomnieć o tych bardziej "egzotycznych", które również są warte polecenia ze względu na swoje prozdrowotne właściwości.
Orkisz, kamut, amarantus, quinoa
(zwany u nas także komosą ryżową) – dla niektórych brzmi to bardzo obco (no,
może poza orkiszem, który od kilku lat zyskuje w naszym kraju coraz wiekszą
popularność), dlatego chciałabym zachęcić do zapoznania się tymi zbożami, bo
stanowią smaczną i zdrową alternatywę dla oklepanych ziemniaków i klusek.
Orkisz to nic innego jak stara odmiana pszenicy. Niegdyś zapomniana, dziś
wraca do łask. Uprawiany przed wiekami, niemodyfikowany, jest zbożem bardzo
specyficznym, gdyż nie toleruje chemicznych nawozów, a jego grube i silne łuski
skutecznie chronią przed zewnętrznymi zanieczyszczeniami. Dzięki temu jest
produktem zdrowszym niż inne zboża uprawiane tradycyjnymi metodami.
Orkiszowe ziarna są
lekkostrawne i zawierają łatwoprzyswajalne węglowodany, spore ilości białka
oraz dużo błonnika, który poprawia motorykę przewodu pokarmowego. Ciekawostką
jest to, że gluten zawarty w orkiszu jest bardzo dobrze tolerowany (także przez
osoby z alergiami), więc jest doskonałą
alternatywą dla pszenicy, żyta czy owsa. Duże ilości witamin (zwłaszcza z gupy
B, ale także E, A i PP) oraz soli mineralnych (żelazo, potas, wapń, cynk,
miedź, selen) wpływają korzystnie na nasze zdrowie i urodę. Na szczególną uwagę
zsługuje kwas krzemowy, który jest bardzo ważny dla naszego mózgu, włosów i
paznokci.
Orkisz jest polecany
przy różnego typu alergiach (łagodzi objawy, jest dobrze tolerowany, kąpiel w
łuskach leczy zmiany skórne), cukrzycy (zmniejsza zapotrzbowanie na insulinę i
podkęca przemianę materii) oraz prewencji takich schorzeń jak kamica żółciowa,
miażdżyca, choroby serca.
Jest powszechnie
dostępny – w postaci mąk, kasz, płatków, całego ziarna czy kawy zbożowej, warto
więc wprowadzić go do swojej diety.
Trzeba wspomnieć
jeszcze, że nie zaleca się tego zboża osobom cierpiącym na celiakię, co
niestety można często przeczytać w
różnych, ogólnie dostępnych publikacjach.
Kamut to najstarsza odmiana pszenicy. Odnaleziono ją w Egipcie, podczas
wykopalisk archeologicznych, i zaczęto uprawiać w latach pięćdziesiątych
zeszłego wieku.
Zboże to posiada
podobne właściwości co pszenica, jednak jest lżej strawne i lepiej przyswajalne
ze względu na mniejszą zawartość substancji alergizujących. Podobnie jak
orkisz, jest polecany dla alergików (oczywiście z wyjątkiem celiaktyków), gdyż
gluten w nim zawarty jest lepiej tolerowany.
Ziarna kamutu są
dwukrotnie większe od ziaren zwykłej pszenicy oraz znacznie bogatsze w
białko i tłuszcze nienasycone a przy tym
delikatniejsze w smaku i bardziej sycące.
Podobnie jaki inne
zboża, kamut ma w sobie moc witamin (z gr. B, prowitamina A, E) i minerałów
(żelazo, magnez, fosfor, wapń). Dzięki swym wartościom odżywczym, łagdności dla
podniebienia i żołądka oraz lepszej przyswajalności, kamut jest bardzo dobrym
pokarmem dla niemowląt, już na początku rozszerzania diety.
Amarantus, zwany inaczej szarłatem, to również bardzo stara roślina uprawna.
Nazywany jest zbożem XXI w, choć tak naprawdę zbożem nie jest, a uprawiano go
już za czasów Inków i Majów. Dziś jednak bardzo zyskuje na popularności dzięki
swoim niezwykłym właściwościom odżywczym.
Drobne ziarenka
szarłatu mają w sobie niezwykłą moc. Są bardzo bogate w białko, co więcej
– mają kompletny zestaw aminokwasów
egzogennych, czyli takich, których nasz organizm nie wytwarza i musi je czerpać
z pożywienia. Oprócz białka, amarantus zawiera sporo nienasyconych kwasów
tłuszczowych oraz błonnik regulujący procesy metaboliczne i robiący porządki w
naszych jelitach.
Warto wspomnieć też
o zasobności tej rośliny w minerały. To niesamowite, ile ich mieszczą te
maleńkie ziarenka! W 100g suchego ziarna znajdziemy aż 250mg wapnia (to 1/4
dziennego zapotrzebowania dorosłego człowieka), oraz 15 mg żelaza (dobowe
zapotrzebowanie dorosłego człowieka – 18mg). Ponadto znajdziemy tutaj magnez,
potas, fosfor oraz moc witamin, zwłaszcza A, E i z grupy B, które wpływają
pozytywnie m. in. na pracę mózgu, zdolności koncentracji oraz kondycję naszej
skóry.
Warto tutaj
wspomnieć również o tajemniczym składniku, jakim jest skwalen. Ten węglowodór,
błędnie zaliczany do lipidów, odgrywa bardzo istotną rolę w naszych
organizmach. Jest silnym przeciwutleniaczem, a co za tym idzie – wspomaga pracę
naszego serca, wątroby i trzustki,
działa przeciwstarzeniowo i przeciwnowotworowo.
Jako produkt bardzo
odżywczy i lekkostrawny jest polecany w każdej grupie wiekowej, zarówno dla
osób starszych, niemowląt, kobiet w ciąży i karmiących oraz osób z rozmaitymi
schorzeniami – alergiami (także przy
celiakii), chorobami nowotworowymi, serca, wątroby. Jest doskonały po prostu
dla wszystkich!
Szarłat można
spożywać jako dodatek do kasz, zup, gulaszy. Zmielony w młynku do kawy świetnie
sprawdza się jako zagęstnik sosów, deserów. Mąkę można używać samodzielnie lub
jako dodatek do innych mąk. Występuje także w postaci popingu, czyli ziarna
ekspandowanego, które nadaje się jako dodatek do deserów, jogurtów etc.
Quinoa, zwana swojsko komosą ryżową, także wywodzi się z Ameryki Południowej,
gdzie uprawiana jest od tysiącleci. Podobnie jak amarantus, z którym jest
spokrewniona, nie jest zbożem, mimo że populanie zalicza się ją do kasz. Zwana
"złotem Inków", jest – podobnie jak amarantus – bardzo odżywcza.
Bogata w białko (także ma komplet aminokwasów egzogennych), minerały, witaminy,
nie zawiera glutenu, więc także może być spożywana przez wszystkich, bez
względu na wiek, stan zdrowia i aktywność. Polecana jest zwłaszcza ludzim
cierpiącym na różne schorzenia takie jak cukrzyca (ma bardzo niski indeks
glikemiczny, na poziemie 35), celiakia (nie zawiera glutenu), anemia (ma
dwukrotnie więcej żelaza w 100g, niż wynosi dzienne zapotrzebowanie człowieka)
a także w profilaktyce ostoporozy, chorób serca, nowotworów.
Jest równie bogata w
składniki odżywcze co szarłat – zawiera więcej wapnia niż mleko (i jest to wapń
lepiej przyswajalny) i najwięcej kawsów tłuszczowy spośród wszystkich zbóż.
Jest doskonałym źródłem żelaza, fosforu, magnezu, potasu, cynku oraz witaminy E
i z grupy B. Posiada więcej błonnika niż otręby, więc ma duże znaczenie w
profilaktyce zaparć i schorzeń jelitowych.
Podczas
przyrządzania potraw z komosy trzeba pamiętać o tym, że zawiera ona saponiny
chroniące ziarno przed szkodnikami i zanieczyszczeniami zewnętrznymi, które
mogą nadawać potrawie gorzkawy smak. Aby się ich pozbyć, ziarna należy długo
płukać pod bieżącą wodą.
Komosę można używać
samodzielnie, jako kaszę, można także przyrządzać z niej zapiekanki, desery,
kotlety.
Ja użyłam jej
ostatnio jako składnika do faszerowania buraków.
Buraki faszerowane
quinoa
4 średnie, ugotowane
buraki
1/2 kubka suchego
quinoa
4 duże pieczarki
mała cebula
2 średnie marchewki
zielenina,
ząbek czosnku,
sól, pieprz,
tymianek
żółty ser lub zmielone
ziarna słonecznika
Komosę dobrze
wypłukać i ugotować (1 część ziaren na 2 części wody). W tym czasie poddusić
posiekaną cebulę, pieczarki i starkowaną marchewkę. Wymieszać z ugotowaną
komosą, doprawić. Buraki obrać, wydrążyć, zostawiając ścianki grubości ok. 1 –
1,5 cm, faszerować, włożyć do nagrzanego piekarnika, wierzch posypać serem lub
ziarnami, zapiec (ok 20 min.)
bardzo ciekawy przepis, muszę wypróbować!
OdpowiedzUsuńbardzo oryginalny przepis, muszę koniecznie wypróbować!
OdpowiedzUsuń