poniedziałek, 24 lutego 2014

Łódzkie Koło Gospodyń Miejskich nr 1 witamy chlebem - żytnim oczywiście !

Kolejne spotkanie Łódzkiego Koła Gospodyń miejskich już za nami. A w zasadzie... nie za mną, bo choroba pokrzyżowała mi plany i nie dane mi było spotkać się na rozmowach o chlebie :( 
Co się odwlecze to nie uciecze ;) Pomyślałam, że dopóki tkwię w domowym zaciszu podzielę się z drogimi Gospodyniami Miejskimi przepisem na chlebek żytni, zgodnie z obietnicami z pierwszego spotkania. 

Chleb żytni przez długi czas, traktowałam jako coś niedostępnego i baardzo trudnego do zrobienia. tymczasem okazał sie nie taki straszny jakim go malują :) Dobrze wyrobiony z cudownymi dodatkami zajmuje teraz poczytne miejsce przy moim rodzinnym stole. Smakuje wszystkim - tym młodszym (córeczka) oraz tym bardzo wybrednym (mąż).


A zanim przepis to może jeszcze kilka słów dlaczego żytni a nie "inny".
Po lekturze "Diety bez pszenicy", po blisko roku gotowania bezglutenowego oraz analizie całej mojej wiedzy z dziedziny genetyki  - chleb żytni jest dla mnie najbardziej świadomym i najlepszym tym samym wyborem. 
Po pierwsze jest dobrą alternatywą pszenicy, która uległa wielu modyfikacjom. Skłaniam się całą sobą ku poglądom, że dla naszego zdrowia nie były one korzystne.
Po drugie, żyto jest ekonomiczne. Kilogram ekologicznej żytniej śruty, można dostać już na 3,5zł . Podczas gdy mąka orkiszowa będzie kosztowała przynajmniej drugie tyle. 
Po trzecie smakuje cudownie (a ten argument szczególnie ważny jest w grupie tych bardziej wybrednych ;)

A teraz przepis!
  1/2 kg mąki żytniej razowej
  3/4 kg mąki żytniej białe
1/2 łyżki soli
1/2 szkl zmielonego siemienia lnianego (najlepiej świeżo mielone)
1/2 szkl zmielonych ziaren słonecznika
6 łyżkek zakwasu
letnia woda 

Z mąki żytniej razowej, zakwasu oraz wody robimy zaczyn, powinien mieć konsystencje gęstego ciasta naleśnikowego.  Następnie zaczyn przykryty ściereczką  lnianą pozostawiamy w spokoju przez kilka godzin - u mnie najczęściej 10h. Musimy zapewnić mu odpowiednią temperaturę otoczenia żeby mógł sobie spokojnie pracować. 
Następnie dodajemy do zaczynu sól, mąkę żytnią białą oraz zmielone ziarna (opcjonalnie). Do wyrabiania ciasta potrzebna będzie również letnia woda :) 
Mieszamy najpierw wszystkie składniki dopóki wystarczy nam sił. Jeśli ich zabraknie możemy ułatwić sobie sprawę i dolać delikatnie ciepłej wody. Ciasto wyrabiamy cierpliwie, nie powinno mieć grudek. Ja robię to z namaszczeniem , dla swoich bliskich i z myślą o ludziach, którzy będą jeść potem chleb - a że jest to niezwykle przyjemne, nigdy nie mierzyłam ile czasu zajmuje ta czynność ;)
Gęstość ciasta - kwestia dyskusyjna. Jeśli zrobicie ciasto rzadsze, o konsystencji racuchowego ciasta, wówczas chleb może delikatnie opaść po pieczeniu a nawet wnętrze może okazać się nieco kleiste. 
Moje ciasto jest gęste, nie da się go przelać, wetknięta weń łyżka na pewno się nie przewróci.
Daję mu godzinę na odsapnięcie a dopiero później wkładam do dwóch długich foremek. Gotowe chlebki posypuję różnymi ziarnami - ostatnio króluje sezam i czarnuszka :)
W formach wyrasta około 1,5h - powinno przynajmniej dwukrotnie podwoić objętość. 
Długość pieczenia: około 1h w temperaturze 180 C.

Życzę udanych wypieków i smacznego!
Paulina 

2 komentarze:

  1. Paulino droga! przepis zapisałam, bo prosto, a jednak z wielkim namaszczeniem piszesz o jego wykonaniu, że niemal już czuję ten smak i zapach. Nie dotarłam na spotkanie w sobotę, więc muszę się posiłkować zakwasem, który przygotuję choćby i dziś, by niebawem móc wypiekać ten smakowity chlebek... pędzę teraz poczytać inne pościki... już mi ślinka cieknie ;) Pozdrawiam i zdrowia życzę,

    OdpowiedzUsuń
  2. Przez kilka miesięcy miałam fazę na 100% żytni chleb, na zakwasie; piekłam go namiętnie i takoż zajadałam. Niestety, w odróżnieniu od chlebów pszennych, powoduje u nas straszne... gazy. Wielokrotne próby zmiany mąki nic nie dały. Tak skończyło się u mnie chlebopieczenie :(

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz!