Rzecz dotyczyła składników szamponów a konkretnie jednego Sodium Coco Sulfate, który zawarty w szamponie Alterra wzbudził wiele emocji. Wszak butelka z oznaczeniami głosiła dumnie, że jest to produkt super wspaniały ze składnikami pochodzenia roślinnego, bez parabenów. Tak wiec spotkać nic złego ze strony tegoż szamponu nas nie może....
A jak to jest w rzeczywistości?
Sprawa nie jest do końca jasna :/ Nie chodzi o "wegańskość" produktu ale jego zdrowotność :(
Sodium Coco Sulfate wg Chemical Abstracts Service (CAS) jest dokładnie tą samą substancja co Sodium Lauryl Sulfate (tak ten, o którym tak niepochlebnie mówiłyśmy).
Co się za tym kryje trudno odgadnąć zwykłemu śmiertelnikowi, warto jednak spróbować. Sodium Coco Sulfate jest pozyskiwane z oleju kokosowego, podobnie zresztą jak Sodium Lauryl Sulfate . Chemicznie można powiedzieć, że są to "identyczne" związki, z których jeden (Sodium CocoSulfate) powstaje z mniej oczyszczonego oleju kokosowego. Dlatego mniej się pieni i nie daje tak wielkiego efektu myjącego jak SLS :( A jeśli macie ochotę drodzy czytelnicy zagłębić się w proces powstawania SLS polecam zajrzeć choćby tu, łatwo można się zorientować, ze proces wytwórczy niewiele wspólnego ma z naturą.
Obie substancje bywają porównywane do wody destylowanej i twardej kranówki, a to można przetłumaczyć na niewielką w rzeczywistości różnicę dla skóry. Zatem jeśli nie służą Wam inne szampony z SLS nie posłuży i ten...ja się niestety nie przekonałam do codziennego stosowania.
Tak silne detergenty działają na skórę głowy jak peeling - oczyszczają skórę z martwego naskórka razem z naskórkiem. Niestety wywołają podobny efekt nadmiernego przesuszania i łojotoku, dokładnie tak jak szampony wegańskie, niewegańskie, te z niższej półki i te drogie.
Czy producenci kosmetyków "mydlą nam oczy" ?
Paulina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za komentarz!